Autorką powieści jest Ilona Andrews. Z początku myślałam że to jakaś polska pisarka (sic!). Dopiero później odkryłam że to zagranicznik i to w dodatku do spółki z mężem- Ilona i Andrew Gordonowie. Ilona jest z pochodzenia Rosjanką, studiowała na wydziale biochemii Western Carolina University, a Andrew jest amerykaninem, służył w marynarce. Wbrew powszechnej opinii Gordon nigdy nie był oficerem wywiadu z licencją na zabijanie, a Ilona nigdy nie była tajemniczym rosyjskim szpiegiem, który go uwiódł. Spotkali się w college'u. Małżeństwo pisze przede wszystkim powieści z gatunku urban fantasy. Ich styl, to połączenie cech charakterystycznych fantasy, horroru oraz magii.
Świat po magicznej apokalipsie.
Postęp techniczny był u szczytu swojego rozwoju, gdy do Atlanty wróciła magia i zniszczyła właściwie całą technologię.
Fale magii pojawiają się bez ostrzeżenia i znikają równie nagle. Gdy magia napływa, cała technologia zamiera – samoloty spadają, samochody nie działają, brakuje elektryczności.
Kiedy magia odpływa, znów zaczyna działać technologia.
Jest to dziwny, pokręcony świat.
W tym świecie mieszka Kate Daniels.
Kate lubi walkę mieczem i ma trudności z kontrolą tego, co mówi…
Magia w jej krwi sprawia, że jej życie z założenia nie może być proste… *
Akcja powieści rozgrywa się w Atlancie w niedalekiej przyszłości. Powoli dowiadujemy się jak wygląda świat po tym jak magia powróciła. A raczej jak chwilami się pojawia by siać zniszczenie. Przez to nasi bohaterowie nie poruszają się wypasionymi furaczami tylko jeżdżą konno. Co rusz czytamy opisy jak to jakiś budynek był wspaniały, ale po przejściu fali magicznej są już tylko jego gruzy. Fajne jest to, że czytając możemy sprawdzić niektóre lokacje w naszej rzeczywistości na mapach Google ;) Np. wieżowiec Coca Coli.
Główna bohaterka to Kate Daniels. Jest to postać którą zdecydowanie da się lubić. Jest bardzo prostą, pozytywną dziewczyną, która kocha dobrą walkę. Do tego jest mądra (choć najpierw mówi, potem myśli) i pomaga innym w potrzebie. Zdecydowanie ma problem z autorytetami ;) Spotkane osoby ocenia na podstawie własnych działań. W jej żyłach płynie nie tylko krew, ale też magia.
Naszą bohaterkę poznajemy w momencie w którym ginie jej opiekun Greg. Kate za wszelką cenę chce odnaleźć jego mordercę. Przez to wpakowuje się w niebezpieczne układy.
Poznajemy pozostałych bohaterów opowieści: Currana- Władcę Bestii, Nataraję- wielkiego szefa Rodu, całkiem przystojnego doktorka, wilkołaki i innych zmiennokształtnych.
Seria to urban fantasy w połączeniu z romansem. Romansem międzygatunkowym, czyli to co Micunia lubi najbardziej he he :) Choć nie oszukujmy się w pierwszej części ten romans to jest taki sobie. Bardziej jak flirt przez pół książki. Choć gdy wybranek tylko się pojawia od razu wiadomo, że to będzie TEN.
Początkowo książka mnie nie zachwyciła. Serio. Wręcz była bezkresnie nużąca. Czytałam ją po kilkanaście stron i nie mogłam się przełamać aby siąść i trzasnąć ją jednego wieczora. "Co za klęska" myślałam, "noo błagam..." itp. Denerwowało mnie to, że Kate z uporem maniaka ciągle powtarzała imię swojego miecza. Ja nie wiem jak inni, ale dla mnie było to mega wkurzające.
Zanim kupiłam tę Magię zapytałam pewną osobę która ją czytała czy jest w tej książce wątek romansowy. Odpisała mi że najlepszy. No to czekam... i czekam... i męczę tę książkę.
W końcu pojawia się Curran a wraz z nim iskierka nadziei, że nooo w końcu się to rozkręci bo ileż można czekać na ROMANS ?!
Po kolejnych kilkudziesięciu stronach akcja dochodzi do tego magicznego momentu, że nie możesz się już oderwać i czytasz z wypiekami na twarzy co będzie dalej. Ten moment zadecydował o tym,
że chcę, muszę przeczytać pozostałe części :D
Jeżeli lubicie opowieści o silnych kobietach obdarzonych sarkastycznym poczuciem humoru ta książka jest zdecydowanie dla was!
*Fabryka Słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz